Warszawski zlot scrapującej części kraju nad Wisłą już za nami... Choć pogoda próbowała wykurzyć scraperki i piękny fort, w którym był zlot zamienił się w szklarnię... to jednak my się nie dałyśmy! ;-) Podziękowania dla Organizatorów za świetną imprezę, za rok na pewno będzie jeszcze lepiej po pogodowym doświadczeniu z tego roku, więc już się nie mogę doczekać! :-)
Moje zlotowanie rozpoczęłam jeszcze zanim wszystkie stoiska się rozłożyły. Niestety bez aparatu w dłoni... Mąż, któremu przydzieliłam rolę fotografa odmówił współpracy w temperaturze saunowania i oddalił się w kierunku klimatyzowanych galerii handlowych :P Odebrałam większe zamówienia na przecudne papiery, które już w tym tygodniu będą dostępne w moim sklepiku w KONIKU :) A potem... no cóż, zakupowe szaleństwo, nie bójmy się tego słowa ;-) Gdy już się "troszkę" obłowiłam cudnościami tu i tam, spotkałam Monikęjacka i Mucię, z którymi dalsze zlotowanie było jeszcze przyjemniejsze :-) Buziaki dla Was dziewczyny :**
Spotkałam wiele świetnych uśmiechniętych osób, zamieniłam słówko z niektórymi. Niektórzy pytali o moją firmę, co była na prawdę bardzo miłe Kochani! Dziękuję Wam za te dłuższe i którsze pogawędki - to jest to, o co chodzi w zlocie, bo zakupy przecież można równie dobrze, albo nawet lepiej zrobić w zaciszu własnego domku online.
Co do zakupów właśnie - cóż, muszę przyznać, że najlepiej przygotowany do imprezy był scrap.com - wszystkie produkty miały widoczne ceny, były dobrze wyeksponowane (w miarę możliwości niewielkiego stoiska oczywiście), były koszyki na zakupy, a team sklepowy był chętny do pomocy. Na prawdę to się nazywa profesjonalizm!
Wspaniale przygotowane było również stoisko Galerii Rae - katalog odbitek wszystkich stempli, album z wszystkimi papierami - można było spokojnie oglądać, bez gmerania w czyściutkich papierach do sprzedaży. No i te cudne tekturki za 50gr sztuka! A te kolorowe alfabety! Kupiłam ich z osiem. Cuda!
W Agaterii wydałam pierwsze złotóweczki - i zostałam zagadana, choć identyfikatorka wtedy jeszcze nie miałam ;-) Właścicielki zielonych pięknych fartuszków były uśmiechnięte, pomocne i miło było postać przy nich troszkę :-) Zakupiłam cztery cudne i w cudnych cenach stempelki, moje pierwsze z tej firmy, już się nie mogę doczekać ich działania :-)) Tylko nie wiem, jak to się stało, ze Jaga się nie spotkałyśmy ;( Buu...
W tym roku stwierdziłam, że nie zapisuję się na żadne warsztaty, tylko chłonę atmosferę zlotu na żywca ;-)) I biorę udział w make&take, bo w zeszłym roku załapałam się tylko na pokaz Sasillki jak malować odbitki distressami (choć tej wiedzy jeszcze nie wcieliłam w życie....) Tym razem ruszyłam do Moni, która dzierżyła stery warsztatowni Scrappasji i wykonałam karteczkę z pięknych produktów mariankowych :-)
Gdy przy stoliczkach Scrapcake zrobiło się luźniej, z Monikąjacka stwierdziłyśmy, że czas tam poscrapować :-) Zasiadłyśmy więc do tworzenia ;-))) Monika zrobiła pięknego LOska ze swoją cudna córunią, a ja jako że nie byłam tak dobrze przygotowana i zdjęcia żadnego nie miałam, postanowiłam sobie zrobić pustego scrapka na foto z tegoż wspólnego scrapowania na zlocie :-))
Przysiadł się do nas przemiły Karmelek i tak sobie pogawędziłyśmy chwilkę :)
Basia, która "zaginęła w akcji" odnalazła się pod koniec naszych "robót" i okiem eksperta skontrolowała, czy nasze wytworki nadają się na miano scrapów ;-))
Jeszcze fotka przed opuszczeniem szklarni, to jest fortu z moimi zdobyczami z make&take :-))
No i tyle zlotowania... Buziaki dla współuzależnionych, do zobaczenia za rok!!! :***