środa, 16 września 2009

cz.2 Bardo

Kolejnym przystankiem na trasie było Bardo - małe miasteczko na Ziemi Kłodzkiej. Zaparkowaliśmy pod Bazyliką, skąd do szlaku Kalwarii są 3 minutki spacerku. Odwiedziliśmy też informację turystyczna i tu zaskoczenie - mnóstwo darmowych folderów dla turystów z przydatnymi informacjami - od noclegów przez mapki szlaków po informacje o projektach certyfikatów dla aktywnych turystów.

Na Górze Kalwarii były kiedyś wytyczone 3 drogi krzyżowe z kapliczkami do każdej stacji - polska, niemiecka i czeska. Zostały dwie pierwsze, ale najczęściej wędruje się niemiecką. W lesie cisza, spokój, żadnych komarów! I kamienne kapliczki, niektóre obrośnięte mchem...




Chociaż góra nie jest wysoka (583 m n.p.m.) podejście jest momentami strome i kamieniste.




Oprócz kaplic Drogi Krzyżowej na szlaku znajdziemy także inne kaplice. Gdy skręcimy wąską dróżką za tą przedstawiającą Jezusa nauczającego w świątyni, dojdziemy do ruin średniowiecznego zamku z XII/XIV w. Trzeba na słowo wierzyć, że był to zamek, bo niewiele na to wskazuje widok, jaki nas zastanie.




Podczas wędrówki dochodzimy do miejsca zwanego Źródełkiem Maryi - gdzie z wymurowanej studzienki można zaczerpnąć chłodnej, świeżej wody i ugasić pragnienie. Woda ma specyficzny smak, bo zawiera żelazo. Do tego miejsca można dostać się również samochodem - korzystają z tego miejscowi przyjeżdżają aby nabrać wody w butelki. Jednak puszczają turystów pierwszych i nie ma obaw, że trzeba będzie czekać pół godziny po łyk wody;)

Legenda mówi, że w tym miejscu wydarzył się cud: oto pewien młody Czech przemywszy swe oczy wodą z cudownego źródła Matki Bożej odzyskał wzrok! Kto wie, może jeszcze źródełko zadziała?





Na naszej trasie dochodzimy w końcu do punktu widokowego. Jego miejsce znaczy biały krzyż, dobrze widoczny u stóp góry. Wspaniały widok odsłonił się po XVI-wiecznej powodzi, która spowodowała obryw skalny. Z tego miejsca można podziwiać malowniczą panoramę Barda.




Na szczycie góry czeka malutki kościółek. Został zbudowany w miejscu objawień Matki Boskiej Płaczącej - ubolewającej nad nieszczęściami, jakie miały dotknąć Ziemię Kłodzką. Na potwierdzenie swej bytności w tym miejscu Maryja miała odcisnąć w skale ślad swej stopy. Ponoć pielgrzymi odłamywali jednak na pamiątkę po kawałku tej skały i obecnie już tylko kopia przypomina o tym wydarzeniu ("stopę Maryi" znajdziemy za kościółkiem).




A tak wygląda Kalwaria z dołu:





Bazyliką opiekują się oo. Redemptoryści, można u nich zobaczyć również ruchomą szopkę, której my jednak podczas naszej wyprawy nie odwiedziliśmy. We wnętrzu świątyni znajduje się cudowna figurą Matki Bożej Bardzkiej z XII w. otoczona wotami od cudownie uzdrowionych (są to np. kule).


2 komentarze:

  1. Pięknie to wszystko opisujesz:-)
    A ja, wrocławianka, uciekam na wakacje nad morze i czasami cuda własnego regionu umykają mojej uwadze.
    W Bardzie byłam chyba ze sto lat temu (jeszcze w liceum...), a było to naprawdę baaardzo dawno temu;-)
    Ale chyba lada chwila się tam wybiorę, zachęcona Twoją opowieścią.
    Cóż, jak zawsze sprawdza się powiedzenie: cudze chwalicie, swego nie znacie...
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się i dziękuję :) Najlepszym patentem na zwiedzenie swoich własnych kątów jest chyba zaproszenie do siebie kogoś z przyjaciół czy rodziny. Wtedy przeważnie jednym z punktów programu jest pokazanie miasta... i jest okazja, aby samemu zwiedzić co nieco ;)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...